To nie pierwszy mój problem z mBankiem, poprzedni to taki, że nie można zmienić limitów na karcie bez kontaktu z mlinią i miałem problem też z wypłatą z bankomatów bez prowizji mimo, że były na liście bezprowizyjnych ale ten wpis to inna bajka…

Za pięcioma górami i tak dalej… Ale bardziej konkretnie, czyli suche fakty:

Historia przelewu na inny numer konta

Dnia 30.12.2010 kupiłem na allegro kartę graficzną, jak to zwykle mam w zwyczaju od razu zrobiłem przelew. Skopiowałem dane z emaila od allegro uprzednio sprawdzając czy zgadzają się z tymi podanymi na stronie aukcji, zgadzały się to ów przelew żem zrobił. Wszystko jest dobrze do czasu… pamiętnego dnia 03.01.2010 sprzedający zadał mi pytanie czy wykonałem przelew na co oczywiście odpowiedziałem twierdząco i dodałem, że już powinien mieć całą kwotę na swoim koncie a on mi pisze, że nic nie dostał… To mu wysłałem potwierdzenie przelewu i w tym momencie patrze na to potwierdzenie a tam dane osobowe się zgadzają lecz numer konta jest zupełnie inny po prostu pieniądze poszły na zupełnie inny numer konta mimo że dane osobowe były takie jak podałem. (tutaj wyjaśnię coś tym, którzy myślą że skopiowałem zły numer konta: nie miałem skąd wziąć tego numeru konta, szukałem go w historii mojego rachunku bankowego i na mailu). I tutaj nie zastanawiając się zadzwoniłem do banku na mlinię i zgłosiłem reklamację, pani na mlini ją przyjęła i powiedziała, że bank ją rozpatrzy w ciągu 30dni(później okaże się, że to bzdura).

Po jakimś czasie dnia 11.01.2011 zadzwonili do mnie (piszę teraz jak ja to zrozumiałem, to nie suchy fakt) że zgłaszają sprawę na policję i że przesyłają mi upoważnienie dla policji dotyczące tajemnicy bankowej w sprawie mojego konta. Jako, że nie miałem danych żeby to upoważnienie uzupełnić napisałem maila, żeby mi je podali…(znowu suche fakty) i oddzwonili po jakimś czasie i teraz zrozumiałem, że to ja mam zgłosić tę sprawę na policję bo bank tego nie robi.

Chcąc odzyskać swoje pieniądze miałem zamiar to zgłosić a, że zbliżały się ferie to byłby czas, bo zapewne trzeba iść od rana (sami mnie na 9 zaprosili ale o tym niżej). Zanim zdążyłem pójść na policję otrzymałem wezwanie jako świadka na przesłuchanie w związku z:

Art. 286. § 1. Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania,
podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

na wezwaniu było tylko: art. 286§1KK ale wujaszek G pomógł w odszyfrownaiu i domyśliłem się, że to chodzi o tę konkretną sprawę bo nic więcej wspólnego z policją nie mam. (kawałek bez suchych faktów) Skoro policja sama mnie wezwała a bank tego nie zgłaszał oznacza to, że nie jestem jedyny. Później zrobiło się głośno o tym wirusie o nazwie chyba Zeus tyle, że mój przypadek nie pasuje do opisu jego działania, chyba że mój Zeus był pracownikiem banku albo był programem na komputerze pracownika (i znowu suche fakty)

Dnia 01.02.2011 udałem się na przesłuchanie, zabrałem ze sobą odpowiednie dokumenty (potwierdzenie przelewu, numer aukcji itd.) w razie gdyby nie dotyczyło ono tej sprawy żebym mógł od razu zgłosić, ale się okazało że to ta sprawa dotyczy właśnie złamania zabezpieczeń bankowych i po wyjściu z przesłuchania stałem się już pokrzywdzonym w sprawie i powiedzieli mi, że nie muszę już tego zgłaszać.

Dnia 02.02.2011 otrzymałem od banku maila:

Szanowna/y Pani/e,

nawiązując do Pani/a reklamacji o numerze R…….., na wstępie bardzo przepraszamy za przedłużający się czas rozpatrywania Pani/a zgłoszenia. Sformułowanie przez Bank odpowiedzi wymaga podjęcia dodatkowych czynności wyjaśniających, co skutkuje przedłużeniem prac nad reklamacją. Zapewniamy jednak, że po dokonaniu wnikliwej analizy wszystkich poruszonych przez Panią/a zagadnień wyczerpująca odpowiedź zostanie do Pani/a wysłana, nie później niż w ciągu 30 dni od daty nadania niniejszej wiadomości.

Z poważaniem
Zespół mBanku

Żeby nie wplatać w suche fakty wulgaryzmów nie napiszę w tym akapicie nic więcej tylko z szacunku dla faktów.

Dzwoniłem potem do banku, żeby ich poinformować ich o mojej wizycie na policji i o tym, że to policja sama mnie wezwała. Oczywiście radziłem się na forum prawniczym za ich radą zadzwoniłem znów do banku i powołałem się na orzeczenia sądu najwyższego dotyczące tego, że bank musi sprawdzić czy dane osobowe się zgadzają z numerem rachunku ich sygnatury to:

Wyrok SN z dnia 19 marca 2004 r., IV CK 158/03
oraz 17 grudnia 2008 r. Sąd Najwyższy I CSK 205/08

Potem znów dzwoniłem czy coś się wyjaśniło ale nie mogą mnie do nikogo kto się tym zajmuje przełączyć, wszystko telefonicznie a chciałem do nich jakieś pismo czy coś.

Dzisiaj tj. 09.03.2011 zadzwoniłem czy coś się wyjaśniło bo minęło to zadeklarowane 30dni przedłużające termin rozpatrywania w tamtym mailu. Jak się okazało nic nie zostało rozpatrzone i nie ma nawet żadnych uwag do przekazania dla mnie od działu zajmującego się tą reklamacją. Pan z mlini powiedział że powinna już zostać rozpatrzona i skontaktował się z przełożonym a tamten ma to zgłosić do odpowiedniego działu.

A tak na koniec dodam że jest to przelew na kwotę 350zł. Dodam także, że w czasie wykonywania mojego przelewu mbank miał problem z przelewami zewnętrznymi:

Utrudnienia w realizacji przelewów zewnętrznych
Informujemy, że w chwili obecnej występują utrudnienia w realizacji przelewów zewnętrznych.
Pracujemy nad przywróceniem pełnej dostępności usługi.
Przepraszamy za utrudnienia.

Aktualizacja: 31 grudnia 2010 r., godz. 14:30
Informujemy, że została przywrócona pełna funkcjonalność serwisu.
Wszystkie przelewy zewnętrzne realizowane są poprawnie.
Przepraszamy za chwilowe utrudnienia.

Wiem, że to dzień po ale potwierdzenie przelewu mogłem wygenerować dopiero 03.01.2011 a dopiero możliwość wygenerowania oznacza zaksięgowanie go.

Przed moim przelewem tez były jaja z przelewami, a konkretnie podmiany danych (co idealnie pasuje do mojego):
Uwaga moja teoria: podczas naprawy tego zepsuli mój przelew

Zamieszanie zaczęło się po godz. 12.00, kiedy internetowy mBank – jedna z największych instytucji finansowych w Polsce, mająca ponad 2,5 mln klientów – zaczął księgować klientom pieniądze z porannej sesji przelewów. Okazało się, że część przelewów dotarła z błędnymi opisami. – Na moje konto przyszła kwota z zupełnie innymi danymi nadawcy i odbiorcy! – napisał nam pan Wojciech, klient mBanku.

http://wyborcza.biz/finanse/1,105684,8737731,Wielka_awaria_w_mBanku__Klienci_dostali_cudze_przelewy.html
(na innych stronach też o tym jest ale na stronie mbanku nie znalazłem)

Coś bliższego naszym czasom tj. 01.03.2011: (oczywiście w roli głównej mbank)

Zniknęły pieniądze z konta, bo źle podłączyli pełnomocnika
Zakładając konto w banku, możemy ustanowić pełnomocnika, który dzięki temu dostaje dostęp do naszego rachunku. Ale nie zawsze jest to bezpieczna operacja. Konto oszczędnościowe naszej czytelniczki zyskało pełnomocnika przez pomyłkę banku

http://wyborcza.biz/finanse/1,105684,9184887,Zniknely_pieniadze_z_konta__bo_zle_podlaczyli_pelnomocnika.html

Koszty połączeń z mlinią

Tak sobie postanowiłem podsumować wszystkie dodatkowe koszty jakie poniosłem w związku z dzwonieniem na mlinię:

  • 03.01.2011 – 00:08 min – 0,04 PLN
  • 03.01.2011 – 09:22 min – 2,72 PLN
  • 10.02.2011 – 01:58 min – 0,57 PLN
  • 10.02.2011 – 02:55 min – 0,85 PLN
  • 10.02.2011 – 12:21 min – 3,58 PLN
  • 21.02.2011 – 07:07 min – 2,06 PLN
  • 23.02.2011 – 09:44 min – 0,57 PLN
  • 09.03.2011 – 20:07 min – 5,83 PLN
  • 10.03.2011 – 17:33 min – 5,09 PLN
  • RAZEM: 0,04 + 2,72 + 0,57 + 0,85 + 3,58 + 2,06 + 0,57 + 5,83 + 5,09 = 21,31 PLN

Mam nadziej że nic nie pominąłem, nie chce mi się szukać w bilingach kiedy do mnie dzwonili.

09.03.2011 podczas tego telefonu na mlini powiedzieli, że reklamacja powinna już zostać rozpatrzona (bo nawet info o przedłużeniu czasu rozpatrywania nie wysłali) i że skontaktują się z kierownikiem żeby ten zgłosił to do odpowiedniego działu czy osoby, która się tym zajmuje

10.03.2011 to była prawie najdłuższa rozmowa i najmniej efektywna… większość czasu czekałem… okazało się, że panowie kierownicy mają spotkanie i to po parunastu minutach czekania – nic się nie dowiedziałem nowego

11.03.2011 sprawa zgłoszona ponownie do kierowników ponieważ poprzednio najprawdopodobniej nie była zgłoszona, tyle się na mlini dowiedziałem więc telefon z dnia 09.03.2011 była taki jakby go nie było a z dnia 10.03.2011 był zupełnie nie potrzebny nie tylko dlatego że czekałem 17 minut ale dlatego, że sprawa nie była zgłoszona

17.03.2011 tego dnia trafiłem na dziwny przypadek (za każdym razem kiedy dzwoniłem zarzekali się na mlini, że nie mogą mnie nigdzie przełączać ani do kierowników ani nigdzie a tym razem przełączyli do kogoś kto przyjmie moja dyspozycję) ponieważ przełączono mnie do kogoś ale na szczęście do kogoś ogarniętego, jak to zwykle bywa poszedł coś się zapytać (w porównaniu do innych czekałem z 7 minut a nie powyżej 10) a jak wrócił to zapewnił mnie, że ktoś kto się zajmuje reklamacją do mnie oddzwoni za 5 minut, pytałem się czy aby na pewno bo mu nie wierzę zarzekł się że tak. Stał się cud ktoś oddzwonił za mniej niż 5 minut…

Podczas rozmowy gdy w końcu ktoś do mnie zadzwonił z banku zapewniono mnie że dnia następnego tj. 18.03.2011 otrzymam informację na temat tego przelewu oraz informacje dotyczące zwrotu i decyzji banku. Miała być także informacja o przeprowadzeniu analizy logów. Oczywiście dnia następnego tj. 18.03.2011 kiedy to pracownik mlini się zobowiązał zadzwonić do mnie o godzinie 16 i wyjaśnić wszystko nie otrzymałem żadnego telefonu ze strony banku Potem się okaże że niby mieli problem z przekierowaniem jakimś, tyle że ja jakoś około 18 mogłem się dodzwonić na mlinię i złożyć skargę…poza tym mogli wysłać maila, że nie mogę się w dniu dzisiejszym skontaktować z powodów technicznych więc to wytłumaczenie do mnie nie trafia.

Dnia 18.03.2011 zadzwoniłem na mlinię około 18 (oni mieli do mnie zadzwonić o 16) i złożyłem skargę na tego pracownika który miał do mnie zadzwonić oraz na to że osoba odpowiedzialna za tę reklamację nie udzieliła mi wyczerpujących informacji nie później niż w ciągu 30dni (zgodnie z emailem jakim otrzymałem od banku). Rozmowa trwała dłuuugo.

21.03.2011 osoba która miała zadzwonić wtedy o tej godzinie 16 zadzwoniła i wytłumaczyła, że mieli problem z przekierowaniem (tłumaczyłem to wyżej) i na wejście się dowiedziałem, że bank nie podejmie decyzji zanim postępowanie na policji nie zostanie zakończone – moja opinia: mnie gówno obchodzi jakieś tam postępowanie, pełną odpowiedzialność za ten przelew ponosi bank i o ile się nie mylę bank nawet nie jest strona w tej sprawie… koniec opini – i skończyło się na tym, że nic się nie dowiedziałem ale za to dostanę pismo z odpowiedziami na moje pytania – będą dzwonić kiedy przygotują i wyślą to pismo

22.03.2011 (wtorek) pismo ma zostać wystosowane do końca tygodnia więcej informacji dla mnie nie mają, poinformują mnie tylko kiedy zostanie wysłane pismo. Na pytanie czy reklamacją została rozwiązana odpowiedź brzmiała, że wszystko będzie zawarte w tej pisemnej odpowiedzi. Padło też zdanie, że będę mógł się odwołać do tego pisma więc podejrzewam, że odrzucili moją reklamację. Pytanie: Czy reklamacja została uznana? Odpowiedź: Nie mam informacji, wszystko będzie w piśmie…

Ciąg dalszy nastąpi….

To na tyle…

To nie suchy fakt albo i: To są jakieś jaja… toszto bank to jedyna instytucja której powinniśmy móc ufać jeżeli chodzi o finanse bo nawet rodzina jeżeli rozchodzi się o pieniądze to byłaby pierwsza do oskubania nas bo to rodzina przecież im się należy bo to rodzina (tu powinno być słowo na k)…